Taryfy i wojny handlowe mogą brzmieć jak punkty fabularne Zachodnie skrzydło, ale mogą mieć bardzo realny efekt w prawdziwym życiu. Świat i Stany Zjednoczone bacznie przyglądają się twierdzeniom administracji Trumpa o handlu z wieloma narodami, zwłaszcza z Chinami. Jeśli te zasady staną się rzeczywistością, amerykańscy konsumenci mogą poczuć hit.
Biuro Przedstawiciela Handlowego USA, agencja federalna, która poleca prezydentowi politykę handlową, właśnie opublikowała listę chińskich produktów, które mogły zobaczyć nałożone na nie taryfy. Stanowią one twierdzenie, że Chiny angażują się w nieuczciwe praktyki konkurencyjne w USA, kradnąc amerykańskie innowacje, zalewając rynki amerykańskie i podważając amerykańskich producentów. „Sektory objęte proponowanymi taryfami obejmują takie branże jak przemysł lotniczy, technologie informacyjne i komunikacyjne, robotyka i maszyny” - wynika z komunikatu prasowego.
Dla amerykańskich kupujących może to prowadzić do dużej podwyżki cen w elektronice użytkowej, takiej jak telewizory wielkoformatowe, urządzenia, a nawet szczepionki. Pełna lista zawiera 1300 pozycji. Tymczasem w tym tygodniu Chiny sprzeciwiły się ewentualnym taryfom wobec amerykańskiego eksportu, takiego jak samochody, samoloty, sok pomarańczowy i soja. Biorąc pod uwagę ogromny rynek Chin, może to spowodować obniżenie cen - w taki sposób, w jaki firmy walczą, a nie w sposób, w jaki oszczędzasz duże przy kasie.
Teoretycznie cała historia dotyczy ochrony amerykańskiej własności intelektualnej przed producentami naśladowców. W rzeczywistości może przekształcić obecnie abstrakcyjną koncepcję w zimne, twarde fakty na ziemi.