Nie rozmyślaj o tym. Dowiedz się, ale ruszaj dalej. To standardowa linia, którą mówimy sobie i sobie nawzajem po dużych i małych wpadkach. Możemy jednak wyjść lepiej z odrobiną przeżycia. Według nowych badań chodzi o zarządzanie stresem.
Zespół psychologów chciał wiedzieć, czy pozostanie pozytywnym pomoże uczestnikom studiów w wykonaniu trudnego zadania. Przed podjęciem wyzwania uczestnicy napisali o jednym z dwóch tematów: albo jednej z ich przeszłych porażek, albo czegoś, co nie dotyczyło uczestnika. Naukowcy przetestowali poziom kortyzolu, hormonu stresu, przed i po.
Wyniki były subtelne, ale fascynujące. Jak pisze współautor Brynne DiMenichi, akt pisania nie wpłynął zbytnio na poziom stresu, „w przyszłej stresującej sytuacji, uprzednie napisanie o minionej porażce powoduje, że reakcja stresu organizmu wygląda bardziej podobnie do kogoś, kto nie jest „W ogóle nie jest narażony na stres”. Zasadniczo pisanie o stresie pozwala przygotować się na wyzwanie bez przeżywania samego stresu.
Mamy już wiele dowodów na to, że pozwolenie sobie na dyskomfort ostatecznie pomaga w lepszym przetwarzaniu. W tym przypadku siedzenie z błędami z przeszłości sprawiło, że uczestnicy badania byli bardziej ostrożni w wypełnianiu swoich zadań, co robili z wyższym kalibrem niż grupa kontrolna. Nie jest to wymówka, by dusić się we własnych niepowodzeniach lub pobić się za to, że raz na jakiś czas coś złego się stało, ale stając przed tymi doświadczeniami, zamiast je ignorować, można je właściwie wykorzystać.