Anonim

kredyt: @ vidal.cohen / Twenty20

W sprawiedliwym świecie zdobycie dobrze płatnej pracy byłoby końcem zmartwień finansowych, a nie ich początkiem. To jednak problem, przed którym stoją pracownicy w niektórych miastach w całym kraju. Lokalne koszty utrzymania mogą faktycznie wycenić nawet wysoko zarabiających pracowników.

FastCompany Eillie Anzilotti opublikowała właśnie długi artykuł z serii o tym, jak zawiodła nas praca; praca analizuje koszty mieszkaniowe, które aktywnie wpływają na życie osobiste i karierę. Z drugiej strony dość niepokojących statystyk, spotykamy Alexa Daya (nie jest to jej prawdziwe imię), który nie może sobie pozwolić na zamieszkanie w Bay Area, pomimo rocznej pensji w wysokości 90 000 $, ale która może nie być w stanie kontynuować swojej pracy podczas pracy zdalnej z Las Vegas, gdzie będzie bliżej rodziny. Dzień ma dwie godziny podróży w jedną stronę, co czyni ją jednym z 4 milionów Amerykanów, którzy dojeżdżają do pracy dłużej niż 90 minut. Nawiasem mówiąc, średni dojazd do kraju wynosi 26 minut.

Jest to ogromny problem ogólnie dla pewnego podzbioru miast, w tym San Francisco, Los Angeles i Nowego Jorku. Podczas gdy czynsze spadają na luksusowe apartamenty, pracownicy minimalnej płacy nie mogą sobie pozwolić na mieszkanie w dowolnym miejscu w kraju. Niektóre firmy w najtrudniejszych obszarach metropolitalnych zaczynają oferować zachęty finansowe, a nawet programy mieszkaniowe wspierane przez pracodawców, aby powstrzymać pracowników przed dojazdami do pracy. Istnieje jednak jeszcze większa siła, która krępuje amerykańskich robotników: Jak pisze Anzilotti: „Większość Amerykanów nie osiągnęła znaczącego wzrostu dochodów lub płac w ciągu 40 lat”.

Zalecana Wybór redaktorów