Anonim

kredyt: @ klovestorun / Twenty20

Online wydaje się, że świat zmienił się diametralnie, ponieważ sprawcy, tacy jak Harvey Weinstein i Kevin Spacey, zaczęli wpadać w okrzyk bojowy #MeToo. Jednak w biurze miejsca, które ruch stara się chronić, nie zwracają zbytniej uwagi. Ci, którzy mają jedną wspólną cechę: kobiety na prawdziwych stanowiskach.

Centrum Doskonałości Organizacyjnej, które jest prowadzone przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, właśnie opublikowało dane ankietowe dotyczące tego, jak miejsca pracy zmieniły sposób, w jaki odnoszą się do molestowania seksualnego i nadużyć. Ponad 1500 dorosłych Amerykanów podzieliło się tym, czy widzieli jakąkolwiek różnicę w zakresie wsparcia i bezpieczeństwa w biurze. Niestety, tylko 10 procent twierdzi, że otrzymało więcej środków lub szkolenia na temat molestowania seksualnego. Pracodawcy zintensyfikowali swoją politykę przeciwdziałania molestowaniu tylko 8 procent pracowników, a zaledwie 7 procent spotkało się z całym personelem na ten temat.

To nie tylko zły wygląd, ale osłabia samą firmę. „Liderzy w zdrowym psychicznie modelu pracy, szacunku, uczciwości i zaufaniu” - powiedział dyrektor COE David Ballard w komunikacie prasowym. „W kulturze organizacyjnej, w której każdy pracownik czuje się bezpieczny, wspierany i włączony, ludzie mogą być najlepsi, a to jest dobre dla ludzi i zysków”.

Jest jednak dobra wiadomość. Pracownicy stają się coraz bardziej skłonni do zgłaszania i stawiania czoła szkodliwym zachowaniom, zwłaszcza jeśli w wyższym kierownictwie są kobiety. Jeśli zmiana musi nastąpić od dołu, prędzej czy później, szczyt będzie musiał słuchać.

Zalecana Wybór redaktorów