Konsultant Mark Murphy wie coś przerażającego o twoim personelu. „W 42 procentach organizacji”, pisze Forbes, „osoby osiągające wysokie wyniki są w rzeczywistości mniej zaangażowane niż osoby o niskich wynikach”.
Nie tylko wydaje się to sprzeczne z intuicją, ale jest również niepokojące dla pracodawców na niemal każdym poziomie. Murphy twierdzi, że jest to problem samookaleczający. Gdy „próżniak” upuszcza piłkę, zwykle rzuca się na nią niezawodny zawodnik. Nisko wydajny pracownik zorientował się, jak zagrać w system i nie ma większego zainteresowania zmianą tego na lepsze. To sprawia, że częściej mówią kierownictwu, że wszystko jest w porządku, podczas gdy osoby o wysokich wynikach mogą wskazywać na błędy w miejscach pracy. Jeśli pracownik o niskich wynikach ostatecznie uzyska takie samo uznanie i nagrodę, jak osoba o wysokich wynikach, jest zobowiązany do demoralizacji tego ostatniego.
To doskonały przepis na wypalenie zawodowe i kryzys psychiczny w pracy. Aż 1 na 5 wysoce zmotywowanych pracowników zgłasza takie odczucia, podczas gdy prawie trzy czwarte ogółu amerykańskich pracowników nie czuje się zaangażowanych w swoją pracę. Warto wiedzieć, że pewne techniki uważności okazały się pomocne w wychodzeniu z wypalenia, ale biuro ponosi pewną odpowiedzialność za ochronę swoich pracowników - zwłaszcza tych obciążonych ładunkiem.
Murphy sugeruje, że jednym z kluczowych sposobów na maksymalne wykorzystanie siły roboczej jest faktyczne rozliczenie wszystkich pracowników. Oznacza to, że zarówno osoby o niskich wynikach muszą być zachęcane do robienia tego, za co płacisz, jak i do odpowiedzialności za poziom zaangażowania. Mały niepokój w miejscu pracy jest w większości przypadków dobry, ponieważ może zmusić pracowników do wysiłku. Dla każdego pracownika, który jest zbyt przestraszony, aby podjąć wysiłek, ważne jest, aby wiedzieć, że porażka jest opcją. Nie tylko to, ale porażka może okazać się najlepszym wynikiem, jakiego nigdy nie widziałeś.