Anonim

kredyt: @ hello26 / Twenty20

Wszyscy wiemy, że jest coś złego w sposobie, w jaki prosimy uczniów o opłacenie studiów. Dawno już minęły czasy, kiedy można było pokryć naukę za pomocą letniej pracy minimalnej. Ale wiadomo, że system jest nieprzyzwoity, a potem przychodzi na studia uniwersyteckie jako wielość rocznych wydatków.

Zespół ekspertów Demos opublikował nowy raport „Niedroga Era: 50-stanowe spojrzenie na ceny uczelni i nowego amerykańskiego studenta”. Naukowcy obliczyli, jaki procent czesnego dochodu danej osoby z instytucji publicznej zajmuje się demografią. Wyniki są oszałamiające, nawet jeśli jesteś przygotowany na śmieszne liczby.

Białe rodziny mogą spodziewać się, że wydadzą jedną piątą swojego średniego dochodu na naukę. Dla rodzin latynoskich liczba ta wynosi jedną trzecią, a dla rodzin afroamerykańskich jest to połowa. To tylko średnia krajowa, spłaszczona - zagłęb się w dane stanowe, aw niektórych przypadkach jest znacznie gorsza. Biorąc pod uwagę, że odzwierciedla to ceny na państwowych uniwersytetach i kolegiach społecznych, można założyć, że instytucje prywatne ponoszą znacznie większe obciążenie, w zależności od pomocy finansowej.

Rządowe wydatki na edukację również znacznie spadły od przełomu tysiącleci. Jak stwierdzono w raporcie: „W 49 z 50 stanów uczelnia publiczna jest mniej publiczne niż w 2001 r. „Całe badanie ma ogromne implikacje dla takich rzeczy, jak dług studencki i różnice rasowe w możliwościach kariery i akumulacji bogactwa. To trudna sytuacja dla każdego, kto próbuje spłacić wyższe wykształcenie, ale przy danych takich jak ta, jest jasne, że ta walka rozpoczęła się od stromego podjazdu.

Zalecana Wybór redaktorów